Najwieksza w Polsce

Sieć sprzedaży
artykułów sanitarnych,
grzewczych i instalacyjnych!

Nasza własna droga - wywiad z Maciejem Kaszubą, Elterm

« wróć

Grzeją jak kawaleria, a biznes robią na swoich zasadach. O źródłach i drogach do sukcesów firmy rozmawiamy z Maciejem Kaszubą, jednym z założycieli firmy Elterm.

Elterm powstał w 1992 roku. Niebawem minie 30 lat Państwa działalności. Przez ten czas zyskaliście silną pozycję w Polsce, ale też podjęliście wyzwanie zdobywania zagranicznych rynków. Jak się narodził pomysł na powstanie Eltermu i jak to się dzieje, że tyle lat nieprzerwanie istniejecie ciągle proponując nowe rozwiązania?

Maciej Kaszuba: Elterm powstał w czasie polskiej transformacji gospodarczej na początku lat 90., kiedy relatywnie łatwo było zacząć z niemalże zerowym kapitałem. Wtedy prowadziłem małą firmę w  branży metalowej, w  której byłem zaopatrzeniowcem, handlowcem, kierowcą, księgowym i  właścicielem w jednej osobie. Ciągły brak czasu spowodował, że palenie w kotle węglowym (wtedy większość domów korzystała z takich rozwiązań) stało się dla mnie koszmarem. Skonstruowałem prosty kocioł elektryczny, który przetestowałem w swoim domu, a potem u sąsiadów. O dziwo wszystko działało. Pomyślałem że wiele osób jest w podobnej sytuacji i  może część z  nich zechce kupić taki produkt. Tak narodził się pomysł, a brakowało tylko produkcji. Dogadałem się z sąsiadem, który też prowadził małą firmę, i zaryzykowaliśmy – obaj zlikwidowaliśmy nasze małe biznesy, żeby stworzyć Elterm.

 

Jakimi ideami się kierowaliście rozwijając biznes?

To była nasza baza, a nadbudowa to zupełnie inna bajka. Zawsze lubiłem iść pod prąd i zdanie Warrena Buffeta („kupuj kiedy inni sprzedają, sprzedawaj, kiedy inni kupują”) zrozumiałem prosto: nie kopiuj innych, bądź oryginalny, sam wymyśl swoją drogę. Będąc wierny tej maksymie projektowałem wszystkie wyroby Eltermu od podstaw. Miałem mocne wsparcie w grupie doświadczonych, mądrych pracowników. Owocem tego – obok mocnej pozycji na rynku – jest też kilkanaście oryginalnych rozwiązań konstrukcyjnych chronionych patentami i  wzorami użytkowymi, które nie leżą w  szufladach, tylko po prostu są produkowane. Tajemnicą naszego sukcesu jest też uczciwość wobec klienta, którego traktujemy bardzo poważnie i który jest naszym chlebodawcą. To on nadaje sens naszemu istnieniu. Bezpieczeństwo nieprzerwanej obecności na rynku daje nam też magiczne słowo „dywersyfikacja” – zarówno rynkowa (mnogość rynków i przede wszystkim mnogość klientów), jak również produktowa (obok elektrycznych kotłów c.o. produkujemy też artykuły armatury okołokotłowej – sprzęgła hydrauliczne, sprzęgło-kolektory, rozdzielacze, pompowe grupy mieszające, gotowe zestawy hydrauliki kotłowej, zewnętrzne wężownice schładzające, filtroodmulniki magnetyczne).

 

Kapitan, Szwadron, czy wreszcie samo hasło Eltermu: „Grzejemy jak kawaleria” mocno nawiązują do polskiej tradycji oręża. Skąd tak nietypowy pomysł na połączenie świata techniki i jeździectwa czy też rekonstrukcji historycznej?

Powód jest prosty żeby nie powiedzieć banalny. Sam jestem jeźdźcem i ułanem kawalerii ochotniczej i biorę udział w rekonstrukcjach historycznych. W marketingu trzeba być oryginalnym, niepowtarzalnym. Poza tym skojarzenie z formacją kiedyś przynoszącą Polsce chwałę jest bardzo pozytywne. Myślę też, że w ten sposób choć trochę popularyzuję naszą historię. A i nasza strategia reklamowa nie zginęła wśród innych na rynku.

 

Jaki procent Waszych pracowników podziela pasję związaną właśnie z jeździectwem i rekonstrukcją historyczną?

Oj… Procentowo niewielki. Oprócz mnie będzie jeszcze nasz dyrektor handlowy i kilku fajnych chłopaków (uśmiech).

 

Elterm ma swoją siedzibę w Chełmnie. Obserwując wiele wydarzeń w Waszej okolicy trudno nie zauważyć, że bardzo mocno wspieracie lokalne inicjatywy.

Nie da się ukryć, że marketingowo też czerpiemy z historii i tradycji lokalnej – w Chełmnie w  20-leciu międzywojennym stacjonował ułański 8 Pułk Strzelców Konnych. Tak więc w ten sposób wspierając lokalne inicjatywy choć trochę wpisujemy się w tworzenie kolorytu naszego przeciekawego miasteczka, które jest też… miastem zakochanych.

 

Działacie także poza granicami Polski – kiedy podjęliście decyzję o sprzedaży produktów na innych rynkach?

W latach 90. sporo eksportowaliśmy na rynki wschodnie. Niestety kryzys walutowy 1998 roku zostawił nam na pamiątkę spory plik niezapłaconych faktur z tego regionu. W efekcie daliśmy sobie spokój z tym kierunkiem eksportu. W 2010 roku zarządzanie przedsiębiorstwem stopniowo zaczęło przechodzić w ręce młodego pokolenia. To zięć i córka wnieśli świeże spojrzenie na zarządzanie i strategię eksportową. Stała się ona bardziej ambitna. Obecnie jesteśmy w większości krajów Unii Europejskiej (głównie w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Holandii, czy na  Węgrzech) oraz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Deweloperzy z tego kraju upodobali sobie nasze kotły i uparcie wyposażają w nie strefy SPA w najbardziej luksusowych hotelach, jaskiniach hazardu, itp.

A jakie nazwy w takim razie mają Państwa produkty sprzedawane za granicą?

To  ciekawe pytanie. Niektóre stopnie wojskowe w polskiej kawalerii są trudne do przetłumaczenia i  nic by  nie mówiły klientom za granicą. A np. w języku niemieckim mogłyby być odebrane niekoniecznie pozytywnie. Z kłopotu wybawił nas nasz dystrybutor z Włoch – Gian Carlo. Zaproponował używanie nazw planet Układu Słonecznego i ta propozycja przyjęła się na kilku rynkach. Mamy więc tam urządzenia o nazwie Mercury, Venus, Earth, Mars, Jupiter, Saturn, etc.

 

W grudniu lubimy prosić naszych rozmówców o podsumowania. Jak ocenia Pan ten rok?

To trudny rok ze względu na koronawirusa. Jednak dla nas też wyjątkowy. Z  powodu ogromnego zainteresowania fotowoltaiką tysiące gospodarstw domowych ma nadwyżkę produkcji prądu nad konsumpcją. Stąd prosty wniosek – tę nadwyżkę można wykorzystać do darmowego ogrzewania domu przez cały sezon lub jego część. To jest nie tylko niezwykle komfortowe, ale w 100% ekologiczne rozwiązanie. A przy nieco zwiększonej mocy domowej elektrowni i dobrej izolacji budynku można pokusić się o całoroczne ogrzewanie elektryczne naszym kotłem. 2020 rok kończymy więc dużym przekroczeniem planu sprzedaży.

 

Czasy mamy dość ciekawe i trudno jest planować, jednakże większość firm producenckich stara się nie ustawać w ciągłym rozwoju. Jakie plany ma Elterm na 2021 rok?

Jak zwykle: ambitny plan wzrostu sprzedaży i kilka nowych wyrobów. Oczywiście opatentowanych.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Dominika Ciurzyńska.

 

Wywiad opublikowano w wyd. IV/2020 "Magazynu Grupy SBS".

Media branżowe
https://instalreporter.pl/
Magazyn Grupy SBS
https://www.ogrzewnictwo.pl/
Szukaj